Zacznijmy od tego, że cudów nie ma i zdecydowanie nie polecam odkładania nauki do matury – zwłaszcza z przedmiotu, którego nie uczysz się w szkole – na ostatnią chwilę. Jeśli jednak znalazłeś się w tej sytuacji i do matury pozostało ci zaledwie kilka tygodni a masz duże zaległości lub przerobiłeś materiał tylko pobieżnie podsuwam kilka „trików” jak wykorzystać ten czas, by maksymalnie podnieść szanse na jak najlepszy wynik na egzaminie.
Te wskazówki przydadzą się również osobom, które czują się pewnie, ale chcą wyćwiczyć swoje umiejętności do perfekcji. W końcu, jak głosi dewiza tej strony, naszym celem jest matura na 100%! 😉
Zasada jest tak naprawdę prosta – podejdź do egzaminu strategicznie!
.
1. Znajdź swoje najsłabsze punkty
Brzmi jak oczywistość, ale wierz mi, że maturzyści mają tendencję do powtarzania najczęściej tego, co tak naprawdę już całkiem dobrze znają, ponieważ przychodzi im to z łatwością i daje natychmiastową satysfakcję. Tymczasem słabe strony dalej czekają na dopracowanie. Nie wierzysz? A czy nie zdażyło ci się przeglądać kolejny i kolejny raz obrazów z tej samej epoki, z których nie znasz może kilku lub kilkunastu na sto lub więcej zamiast w końcu na poważnie przysiąść do architektury, bo z nią radzisz sobie dużo gorzej? Albo czy nie powtarzasz sobie „Muszę zacząć ćwiczyć pisanie wypracowań” a zamiast tego… znowu uczysz się malarstwa, które jest przyjemne, łatwo wchodzi do głowy i „to przecież też nauka historii sztuki”? No właśnie… Podejdź do tego tak: jeśli umiesz, np. 80% malarstwa i rzeźby barokowej odłóż powtórki z tej części na chwilę i skup się na architekturze z tego okresu, jeśli twoja wiedza o niej jest znacznie mniejsza (lub odwrotnie, gdy to malarstwo lub rzeźba sprawia ci trudności). Oczywiście zawsze możesz mieć pecha i trafić na obraz z tych 10-20%, których nie zapamiętałeś, ale w rzeczywistości masz większe szanse trafić na budowlę, której zdjęcie lub plan nic ci nie powie, bo w czasie nauki nie przestudiowałeś jej wystarczająco dobrze.
2. Analiza formalna dzieła sztuki, analiza i jeszcze raz analiza
Pójść na maturę z historii sztuki nie przećwiczywszy wcale lub prawie wcale analizy formalnej dzieła to jak pójść na maturę z matematyki z wzorami wykutymi na pamięć, ale bez rozwiązania ani jednego zadania praktycznego. Pewnie można, ale lepiej nie ryzykować i wyćwiczyć tę umiejętność. Analiza formalna dzieła sztuki to niezwykle istotna część egzaminu maturalnego. W arkuszu są zawsze 2-3 duże zadania z analizy, za które można zgarnąć bardzo dużo punktów i zdecydowanie lepiej ich nie stracić. Pojawia się ona także w wypracowaniu, bo sam opis dzieła nie wystarczy, trzeba jeszcze przeanalizować kompozycję, kolorystykę, światłocień i ekspresję. Dlatego na kilka tygodni przed maturą staraj się jak najwięcej ćwiczyć! Możesz wybierać dzieła na chybił trafił i analizować je w oparciu o ten przewodnik analizy dzieła krok po kroku. Jeśli nie znasz jeszcze moich wpisów z przykładowymi analizami podlinkowuję je tutaj: analiza malarstwa, analiza rzeźby, analiza architektury sakralnej i świeckiej.
3. Wypracowanie na wagę złota – ćwicz je!
Na pewno wiesz, że za wypracowanie na maturze z historii sztuki można dostać 20 punktów. Za cały arkusz maturalny jest do zdobycia 60 punktów, więc wypracowanie stanowi 33% puli! Czy potrzebujesz lepszego argumentu, żeby w końcu zabrać się za ćwiczenie pisania wypracowań? 😉 Jeśli opanujesz tę niełatwą sztukę masz szansę nadrobić ewentualne stracone punkty z części testowej i z zadań otwartych. W tym artykule znajdziesz podpowiedzi jak napisać dobre wypracowanie, a tutaj przykładowy tekst i jego analizę. Tak jak wspomniałam wyżej, w kursie z analizy dzieła sztuki cała jedna lekcja jest poświęcona pisaniu wysoko punktowanego wypracowania, ale dobrym źródłem wiedzy na ten temat jest też ten webinarem „Wypracowanie maturalne w praktyce”. Gdybyś natomiast potrzebował indywidualnej pomocy możesz skorzystać z pakietu Vademecum Premium lub Extra (jeśli jest aktualnie dostępny), albo z godzinnej konsultacji ze mną. Możliwości jest wiele, ale bez względu na to, czy ćwiczysz sam czy pod czyimś okiem przyłóż się do tego zadania, bo od niego bardzo wiele zależy!
.
.
4. Terminologia i nie tylko, czyli magia słów-kluczy
Niektóre rzeczy pomijamy intuicyjnie, bo opieramy się nauce tego, za czym nie przepadamy, inne natomiast dlatego, że wydają nam się zbyt oczywiste. I to jest właśnie druga pułapka. Gdy będziesz się uczyć lub powtarzać materiał w ostatnich tygodniach przed maturą nie ignoruj pojęć, które wydadzą ci się nieznajome lub przeciwnie – banalne. Przykład: czytasz o sztuce średniowiecznej i trafiasz na słowo bordiura, które przemyka w opisie Drzwi Gnieźnieńskich lub Tkaniny z Bayeux? Jeśli pojawia się przy tak ważnych obiektach to znaczy, że też jest ważne i warto je zapamiętać, mimo że w kontekście innych elementów może wydawać się drugorzędne. Podobnie, gdy natrafisz na wyrażenie pozostawione w tekście w języku obcym tj. horror vacui, palazzo in fortezza czy art brut. Tutaj na pomoc może przyjść ci przygotowana przeze mnie seria „Mini-słownik terminów obcych w historii sztuki”. I ostatni przypadek, jeśli jakieś określenia powracają bardzo często w kontekście danej epoki możesz potraktować je jak słowa-klucze, których użycie w opisie zapewni ci gwarantowane punkty, np. deformacja czy weryzm w średniowieczu, harmonia w renesansie etc. Zwracaj uwagę również na takie „oczywistości”.
5. Wyluzuj – Twoim największym wrogiem na maturze jest stres
To rada bardziej już na sam czas pisania egzaminu, ale warto przygotować się do niego psychicznie znacznie wcześniej. Owszem, zachęcam cię, żebyś właśnie teraz, na ostatniej prostej przed metą, podwoił wysiłki, bo zapewniam, że to zaprocentuje! Pamiętaj jednak, że nawet, jeśli będziesz znał wszystko – co jest tak naprawdę niemożliwe – to gdy zje cię maturalny stres nie zajdziesz daleko. Dlatego już teraz przygotuj się na to, że raczej na pewno zdarzą ci się drobne wpadki i błędy – zapomnisz nazwiska artysty, którego dobrze znasz lub pomylisz się w dacie o jedyne 100 lat. 😉 Jeśli nie masz nadzwyczajnej pamięci to jest to niemal nieuniknione. Ja również na mojej maturze zrobiłam dwa tak absurdalne błędy, że zaraz po wyjściu z sali, bo oczywiście dopiero wtedy to sobie uświadomiłam, miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Nie przeszkodziło mi to jednak w zdobyciu świetnego wyniku końcowego. Jestem pewna, że ty też sobie poradzisz, dlatego nie ma sensu podchodzić do matury z nastawieniem perfekcjonisty. Ucz się tyle ile możesz, a co do reszty po prostu zaufaj sobie, swojej wiedzy, inteligencji i intuicji.
Mam nadzieję, że z tymi radami w kieszeni jesteś dobrze wyposażony na ostatnie tygodnie przygotowań do matury. Pamiętaj: lepiej podwoić wysiłki teraz, żeby w dniu egzaminu stres ostatecznie cię nie pokonał. Do dzieła!
.